top of page
Szukaj

„Pani z telewizora w biznesie” – cz. I

  • Agnieszka Grzechynka, Go Public
  • 19 kwi 2016
  • 3 minut(y) czytania

Startujesz z własnym biznesem? Super! Zastanawiasz się zapewne, co musisz wiedzieć, by odnieść sukces. Możesz czytać mądre poradniki i radzić się coachów, przede wszystkim jednak zajrzyj w swoje CV. Poprzednie stanowiska pracy to coś więcej niż punkt w życiorysie – to procentujące doświadczenie, które czasem tylko pozornie nie ma nic wspólnego z tym, czym zajmujemy się obecnie. Dowód? Go Public. Moje ostatnie miejsce pracy - TVN - okazało się nie tylko szkołą zawodu (za co jestem ogromnie wdzięczna wszystkim, od których mogłam się uczyć), ale także niezastąpioną lekcją życia - i biznesu. Zapraszam na cykl artykułów dotyczących tego, czego zawód dziennikarza nauczył mnie o prowadzeniu firmy. Dziś Część I – Trzy złote zasady.

Bądź jak nosorożec


„Wchodzisz w kłębowisko żmij, musisz być tego świadoma. Musisz mieć skórę grubą jak nosorożec” – to pierwsze słowa, jakie usłyszałam, gdy w 2007 roku rozpoczynałam swój pierwszy dzień w redakcji „Faktów TVN”. Radę otrzymałam od osoby, która na dziennikarstwie zjadła zęby i w niejednym newsroomie widziała niejedno. Telewizja, w której spędziłam 8 lat, to środowisko niewybaczające błędów, bezkompromisowe i nastawione na brutalną rywalizację. Duża część „przyjaciół” czeka na twoje potknięcie, a gdy uparcie balansujesz i nie upadasz, z przyjemnością popchnie i ci w tym pomoże. Nie, dziennikarze nie są pod tym względem wyjątkowi - sfera biznesu działa bardzo podobnie. Najszerzej uśmiechnie się do Ciebie ten, kto ma w tym interes, a każdą Twoją porażkę wykorzysta bezpardonowo. Nawet po wielu latach współpracy dobrzy przyjaciele pokłócą się o pieniądze i wpływy, a następnie rozejdą się w stylu przypominającym rozwód Kim Kardashian i Krisa Humphriesa (sami do końca nie wiedzą, o co poszło, ale na wszelki wypadek trzeba wyciągnąć sobie wszystkie brudy). Co możesz z tym zrobić? Nic. Szanuj ludzi, graj fair-play, wierz w dobre intencje, ale… bądź jak nosorożec. Just in case.


Wybór jak między dżumą a cholerą


Redaktor, który recenzował materiały mające ukazać się w programie, dostarczył mi kolejnej, bezcennej, biznesowej lekcji. Dokonując selekcji spośród dwóch zmontowanych wersji spotu, zdarzało mu się powiedzieć autorowi, że to złe „jak wybór między dżumą a cholerą”. Mnie osobiście wielokrotnie cisnęła się na usta równie błyskotliwa odpowiedź: „Proponuję cholerę, ma łagodniejszy przebieg”. Dlaczego tego nie robiłam? Ponieważ klient ma zawsze rację – nawet, gdy jej nie ma. To on płaci – on więc wymaga. Ma wizję zrealizowanego zlecenia i chce otrzymać zadowalający efekt. Nawet, gdy kłóci się to z naszą estetyką (albo wręcz logiką), a robienie poprawek do poprawek z poprawek uważamy za stratę czasu i kompletny bezsens – warto zagryźć zęby i po raz kolejny zmienić w projekcie „ę” na „ą”. Rób wszystko najlepiej jak potrafisz, ale licz się z tym, że możesz nie trafić w gust klienta i będziesz musiał zaczynać pracę od nowa. Oczywiście, jeśli chcesz utrzymać się na rynku.


„To, co prezentujemy 4 milionom widzów”


Pamiętacie skąd pochodzi ten fragment? Tak, bingo – ze słynnego monologu o stole. Z treści i formy tego „one-man show” wielu się już niemal doktoryzowało, więc darujmy sobie kolejną analizę psychologiczną. Z przekazem jednak trudno się nie zgodzić – jesteś odpowiedzialny za markę i produkt, który wypuszczasz na rynek. Jeśli chcesz, aby klient pojawił się i został, przyzwyczaj go do pewnego standardu i utrzymaj go. Tak samo jak największa prywatna telewizja nie mogła sobie pozwolić na pokazanie uświnionego stołu prezenterskiego (eufemizm i brak dosłownego cytatu są tu zabiegiem celowym – sic!), tak samo Ty, prowadząc biznes, nie możesz wykonać zlecenia na pół gwizdka, oddać teksu z błędami gramatycznymi, albo projektu loga odrysowanego od szklanki (a tam odrysowanego, to przecież odcisk kubka z rozlewającą się kawą). Aha - z tą lekcją wiąże się także kolejna, nie mniej istotna. Pamiętaj, że sposób, w jaki dbasz o ten standard, jest nie mniej istotny niż on sam. W telewizji, tak jak w biznesie, to co robisz i to, czego wymagasz, muszą stanowić spójny przekaz – zarówno widz, jak i klient, są uczuleni na fałsz (co prędzej, czy później się zemści).





 
 
 
Wyróżnione posty
Ostatnie posty
Archiwum
Wyszukaj wg tagów
Podążaj za nami
  • Facebook Basic Square
  • Twitter Basic Square
  • Google+ Basic Square
bottom of page